Muzeum Pienińskie w nowej szacie


Ze starego w nowe, to jak zamykanie jednej karty i otwieranie drugiej, a jednocześnie zachowanie ciągłości, która świadczy o dobrej woli i poczuciu tożsamości. Muzeum Pienińskie im. Józefa Szalaya jest na swoim, po raz pierwszy w historii.

Cieszę się, że w takim mieście muzeum może mieć swój dom i tam, gdzie jest potrafi się odnaleźć, pokazywać serce Pienin – powiedziała Monika Wiejaczka, dyrektorka Departamentu Kultury i Dziedzictwa Narodowego Urzędu Marszałkowskiego Województwa Małopolskiego podczas uroczystości otwarcia nowej siedziby i dodała: – Cieszymy się, że możemy mieć w tym swój udział. To ważne, że dzieje się to z naszym wsparciem i będziemy bili brawo wszystkim, którzy są autorami tego przedsięwzięcia.

Pożegnanie starego budynku było tak samo uroczyste jak otwieranie nowego, była muzyka, przemowy, tylko tu na pl. Dietla pokazały się dodatkowo łzy. Po pustych pomieszczeniach wiatr roznosił nostalgię. Nie tak łatwo jest zamknąć pewien rozdział. Z tym miejscem zawodowe życie od początku do końca związała Jolanta Jarocka-Bieniek, swoje serca pozostawili też inicjatorzy jego powstania: Michał Słowik-Dzwon, Władysław Malinowski, Wojciech Majerczak i Stanisław Dominik. W tworzenie muzeum mocno zaangażowały się rody szczawnickie, to był ich obiekt, powód do dumy i jeden z nielicznych przykładów zrealizowania zamysłu od podstaw, bez oglądania się na innych. O takie muzeum zabiegali wcześniej Konstanty Kietlicz-Rayski i Jan Wiktor, ale założyli górale szczawniccy.

Przez 42 lata udostępniało zbiory tym, którzy przychodzili i odwiedzali muzeum. Mówiła o tym obecna dyrektorka Barbara Węglarz i przypomniała inną ważną decyzję, jaką podjął dr Paweł Kukliński, ówczesny dyrektor uzdrowiska, przeznaczając willę „Pałac” dla potrzeb muzeum, obiekt równie zabytkowy, wybudowany jeszcze przez Józefa Szalaya w 1864 r. Wcześniej gościny muzeum użyczał Dworzec Gościnny, do jego spalenia się, potem tułało się po różnych lokalach, by w 1972 osiąść na tak długo w „Pałacu”. Wielu gościom uzdrowiska to miejsce jeszcze długo będzie kojarzyć się z muzeum.

Ostatni eksponat wynieśli z tego budynku i przenieśli do nowego przedstawiciele rodów szczawnickich, zaszczytu tego dostąpili: Janina Zachwieja-Buliś, Elżbieta Wiercioch, Jan Malinowski i Tomasz Słowik. Barwny korowód ustrojonych dorożek, z muzyką na czele, z placu Dietla do Szlachtowej przewiózł uczestników uroczystości.

Nie przecinano tym razem wstęgi, symboliczną żerdź przepiłowali marszałek Marek Sowa i burmistrz Grzegorz Niezgoda.

Marek Sowa – marszałek województwa małopolskiego, podziękował właścicielom uzdrowiska w Szczawnicy za gościnę, za to, że muzeum mogło funkcjonować do momentu otwarcia nowej siedziby, tudzież za wsparcie projektu ze strony radnych: Barbary Dziwisz, Leszka Zegzdy i Jana Hamerskiego. – Najważniejsze jest to, co wnoszą pokolenia ludzkie – kulturę, tradycję i obyczajowość. Jestem przekonany, że nowy obiekt będzie tętnił życiem, trwał i prezentował kulturę pienińską – powiedział.

Burmistrz miasta Grzegorz Niezgoda podkreślił, ze historia muzeum jest nierozerwalnie związana z mieszkańcami Szczawnicy, którzy wykazali się wyjątkową determinacją przy jego tworzeniu i późniejszemu funkcjonowaniu. Dzięki temu przetrwało ono trudne chwile i może się teraz cieszyć nową siedzibą.

Leszek Zegzda poproszony o wypowiedź zaakcentował, że bez tradycji, jej treści nie byłoby co inicjować i na czym budować, a jeżeli już to robimy to na korzeniach, bo nie da się inaczej. Zwrócił się do marszałka Marka Sowy z apelem. Czy ja wiem czy to był apel, raczej postulat. Pokazując na niewykorzystane otoczenie nowej siedziby muzeum, powiedział: - Panie marszałku, tu amfiteatr aż się prosi, jaki tu jest naturalny stok dla niego, a po drugiej stronie miejsce na skansen Rusi Szlachtowskiej. To są przestrzenie do wykorzystania.

Wystąpienia gości podsumowała Barbara Węglarz, dyrektorka muzeum, mówiąc: - Jako opiekun zbiorów jestem szczęśliwa, że mają nareszcie własny dom, myślę, że będzie dobry, bo dotychczasowe siedziby były tylko mieszkaniami lokatorskimi, teraz mamy własne miejsce. Przeprowadzka z centrum uzdrowiska na Ruś Szlachtowską jest znamienna. Przenieśliśmy się do największej wsi dawnej Rusi, na teren, który do 1945 zamieszkiwany był przez ludność łemkowską, zwaną Rusinami.
Podziękowała Magdalenie Kroh i Marii Marcinowska za pracę przy opracowywaniu scenariusza wystawy, Agacie Woźniczka za projekt aranżacyjny ekspozycji, firmie „Metaforma” Tomasza Kalarusa za wykonanie aranżacji. Nad wszystkim czuwała Monika Wiejaczka z urzędu marszałkowskiego.

Nową siedzibę muzeum poświęcił ks. Franciszek Bondek, uroczystości zgrabnie prowadził Piotr Gąsienica, a gości po nowej ekspozycji oprowadzała Barbara Węglarz. Wśród licznych gości na otwarcie przybyli również muzealnicy: Ewa Jaworowska-Mazur z Muzeum – Zespół Zamkowy w Niedzicy i Dalibor Mikulík z Ľubownianskego muzeum - hrad v Starej Ľubovni.

Galeria

copyright :

Autor: Ryszard R. Remiszewski