Jubileusz Pieczenia Barana Pienińskiego


Tradycja regionalna przyjmuje różne formy. Przejawia się w życiu codziennym, kulturze, sztuce oraz … sztuce kulinarnej.

W sobotę 8 października br. obchodziliśmy 50. lecie tradycji pieczenia barana po szczawnicku przez rodzinę Zachwiejów – Bulisiów.
Receptura tego specjału zrodziła się z potrzeby chwili. Państwo Janina i już śp. Tadeusz Zachwiejowie w latach 60. XX wieku prowadzili Bar na Sewerynówce, gdzie obecnie znajduje się Zajazd Czarda. W roku 1966 w barze miało odbyć się spotkanie partyzanckie, które wymagało odpowiedniej oprawy kulinarnej. Państwo Zachwiejowie rozpatrując różne możliwości i dostosowując je do realiów czasowych, odrzucili dziczyznę i postanowili upiec barana w całości nad ogniskiem. Mieli niewiele czasu, więc mięso najpierw zamarynowali, natarli ziołami, a potem baran piekł się wiele godzin na rożnie i wyszedł nad wyraz smacznie.
Swoją recepturę małżeństwo ulepszało przez lata, pracując już na własną rękę w Jaworkach, uświetniając baranem po szczawnicku liczne imprezy, w tym corocznie Lato Pienińskie, oraz z czasem przekazując tajniki jego wyrobu swoim dzieciom: Wiktorowi, Ewie, Agnieszce i Łukaszowi. Teraz starsze pociechy wraz ze swoimi połówkami wyspecjalizowały się w tym fachu, a najmłodszy Łukasz pomaga siostrze Agnieszce. Rośnie też kolejne pokolenie pomagające rodzicom. Baran po szczawnicku stał się znakiem firmowym rodziny i specjalnością lokalną, promującą nasze miasto.

Tak ważna rocznica nie mogła w Szczawnicy pozostać niezauważona. W samo południe, w kaplicy na Sewerynówce spotkała się cała rodzina Janiny Zachwiei, władze samorządowe miasta reprezentowane przez burmistrza Grzegorza Niezgodę, przewodniczącego Rady Miasta i Gminy Kazimierza Zachwieję, sekretarza Tomasza Ciesielkę, dyrektora MOK Piotra Gąsienicę, proboszcza szczawnickiej parafii ks. dr Tomasza Kudronia oraz licznych zaproszonych gości.
Mszę się w intencji śp. Tadeusza Zachwiei Bulisia i w podziękowaniu za 50. letnią tradycję, która weszła w skład góralskiego dziedzictwa regionalnego, odprawił kapelan Zarządu Głównego Związku Podhalan, proboszcz parafii Ochotnica Górna, ks. Stanisław Kowalik. Wygłosił też słowo Boże, podkreślając wartość materialnej i niematerialnej kultury ludowej, która jest wśród górali nośnikiem wiary. Oprawę muzyczną liturgii zapewniła kapela Jaśka Kubika z Krościenka n.D.

Po Mszy św. wszyscy udali się do siedziby Oddziału Pienińskiego Związku Podhalan na Sewerynówce na dalsze świętowanie rocznicy i zabawę przy muzyce. Gratulacje rodzinie, na ręce Janiny Zachwiei – Buliś, złożyli zaproszeni goście, w tym okazjonalnym dyplomem burmistrz Niezgoda. Wierszem, w imieniu zaprzyjaźnionej a nieobecnej poetki ludowej z Raby Wyżnej, Wandy Czubernatowej, przekazał życzenia redaktor naczelny portalu www.potrawyregionalne.pl Leszek Horwath. Wzruszającym momentem stały się podziękowania, jakie złożyły seniorce rodu dzieci – Wiktor, Ewa i Łukasz Zachwiejowie oraz Agnieszka Niezgoda z d. Zachwieja, wyrażając kwiatami i specjalną rzeźbą swą wdzięczność Mamie za dar wszechstronnego wychowania i przekazania wiedzy. Dzieci i wnuki Janiny Zachwiei nie tylko posiadły tajniki pieczenia barana po szczawnicku, za co zdobyły liczne nagrody w regionalnych konkursach smaków, ale i odziedziczyły po zdolnych rodzicach talenty plastyczne – do haftowania, malowania na szkle, rzeźbienia oraz poetyckie, co z pasją kultywują. Dokonania Rodziny Zachwiejów – Bulisiów można było podziwiać, oglądając okazjonalną wystawę. Także i Janina podziękowała swym córkom i synom za okazywane jej serce i miłość – pamiątkowymi drewnianymi sercami.

Tego dnia nie mogło się obyć bez degustacji specjalności kuchni rodziny Zachwiejów, w tym kwaśnicy po pienińsku, moskoli, smalcu, spyrki, domowych ciast i oczywiście barana po szczawnicku. Atrakcją stało się smakowanie trzech baranów, wykonanych przez wszystkie dzieci: Wiktora Zachwieję z rodziną, mieszkającego w Rabce, Ewę i Pawła Zachwiejów oraz Agnieszkę i Wojciecha Niezgodów wraz z Łukaszem Zachwieją. Choć mimo jednakowej receptury, barany nieco różniły się pikantnością czy nasyceniem ziołami, wszystkie były jednakowo smakowite i rozpływały się w ustach. Serwowane z gotowaną kiszoną kapustą, ziemniakami pieczonymi w całości i aromatycznymi sosami: czosnkowym, paprykowym, żurawiną itp. dawały poznać, co znaczy poczuć „niebo w gębie”.

Ponieważ już prawnuki Janiny Zachwiei Buliś biorą się za kręcenie barana na rożnie wierzymy, że tradycja przyrządzania barana po szczawnicku przetrwa co najmniej następne 50 lat!

foto: Alina Lelito
żródło: Miejski Ośrodek Kultury (facebook)

Autor: Alina Lelito