V Góralski festyn rodzinny

V Góralski festyn rodzinny pod patronatem Gazety Krakowskiej

Olimpiada po góralsku

Górale pozazdrościli olimpiady Pekinowi i sami postanowili zrobić ją u siebie na Placu Dietla w centrum szczawnickiego uzdrowiska. Olimpiadę rozpoczął korowód dorożek ulicami miasta z ekipami zespołów i kapel regionalnych i władz samorządowych. Rozegraniu olimpiady sprzyjała naturalna sceneria amfiteatralności samego placu i liczna publiczność, która nie zrażona opadem deszczu chętnie zgłaszała się do udziału w konkursach, popularnym rżnięciu piłą „moja – twoja” , jazdy na taczkach prezesa i jedynej konkurencji na świecie – jedzeniu na czas „kulasy”, jak wyjaśniał prowadzący imprezę popularny gawędziarz Piotr Gąsienica, mąki razowej ugotowanej na osolonej wodzie. Zdobywcami medali z nagrodami byli na przemian górale i cepry. Każdy z uczestników zawodów, nawet gdy nie zdobył „medalu”, był zadowolony z samego uczestnictwa. Zabawa była przednia.
Publiczność rozgrzała walka o prymat w rżnięciu drewna. Powie ktoś, ot konkurencja, jakich wiele podczas festynu. Ale ta była wyjątkowa, bowiem walczyli w niej górale żywieccy z góralami pienińskimi, nie tylko o zwycięstwo ale i o honor górala. Żywieckim góralom nie pomogły nawet „baby”, kiedy, jako ostatni zaczęli z wielkim animuszem rżnąć prezesi oddziału pienińskiego ZP Tomek Słowik i Marek Ciesielka. Zwyciężyli w pięknym stylu, a nagrodą, beczką piwa, podzielili się solidarnie z konkurentami.
Zakąsić można było jadłem góralskim przygotowanym przez „gaździny” ze Związku Podhalan i kuchnię sanatorium „Budowlani”. Smakowitego barana na rożnie upiekła, według sobie znanej receptury, rodzina Zachwiejów „Bulisiów” i Pyplów”. A w loterii fantowej można było wygrać rower górski. Szczęśliwie znalazł on swojego odbiorcę.
Publiczności podobał się występ zespołu regionalnego „Pieniny” z Krościenka oraz kapel ze Scownic im. Michała Słowika –Dzwona i rodzinnej kapeli Wojtka Boguckiego z Łącka.
Gościnnie wystąpił kabaret grupy góralek żywieckich z Koła Gospodyń Wiejskich z Juszczyny k/Żywca.
Profesjonalnym gagami kabaretowymi bawił publiczność Andrzej Grabowski – Show. Kiedy kończył występ w niebo wystrzeliły ognie sztuczne. Bawiono się do późnych godzin nocnych.



Stanisław Zachwieja