Powstanie Szczawnickie, a potem Banditenland

Z Panem Janem Marianem Kacwinem, żołnierzem AK, rozmawia Aleksandra Gil

Nie każdy wie, że kilka dni przed wybuchem Powstania Warszawskiego, w Szczawnicy partyzanci zlapali za broń przeciwko Niemcom. Jak wyglądały przygotowania do akcji pod koniec lipca 1944 r.?
W nocy z 27 na 28 lipca pani Tosia Gawłowska z Urzędu Pocztowego w Krościenku podsłuchała rozmowę telefoniczną jednostki niemieckiej stacjonującej w NowymSączu z placówkami Luftwaffe i Wehrmachtu w Krościenku oraz Grenschutz i granatowej policji w Szczawnicy. W Polsce właśnie była przygotowywana akcja „Burza”, czyli nękanie wroga przez oddziały partyzanckie.
Co Pan robił 28 lipca?
Przebywałem z bratem Józefem na bacówce w górach. Patrzyłem przez lornetkę na dolinę Krościenka, gdzie
było widać punkt obserwacji lotniczej Luftwaffe. Zauważyłem, że tego poranka na zmianę przyszło aż pięciu
żołnierzy z dodatkową bronią. Zawiadomiłem o tym partyzanta Stanisława Majerczaka „Rikitiki”.
Jaki był przebieg samego powstania?
W Szczawnicy zastrzelono dwóch żandarmów, a trzeciego poraniono. Gestapowcy z Zakopanego i żandarmi dotkliwie pobili Jana Majerczaka, doręczyciela Urzędu Pocztowego. Żołnierze z punktu informacji lotniczej Luftwaffe wraz z gestapowcami zorganizowali pościg za kursantami Szkoły Policyjnej ze Szczawnicy. Myśmy im pomagali. Partyzanci poprowadzili ich w kierunku bacówek Jana Jandury i Jana Koterby.
Żołnierze z obsady Luftwaffe i Wehrmachtu po drodze na punkt obserwacji spotkali starego Jana Jandurę niosącego synom na bacówkę jedzenie. Złamali mu obojczyk i żebra, stracił przytomność. W międzyc zasie rozległa się seria z CKM-u w stronę bacówek – naszej oraz Jandurów i Koterbów. Uciekliśmy na noc z bratem Józefem na odległą polanę między lasami tzw. Kalwarię. Niemcy znaleźli Jandurów. Józefa na miejscu przesłuchiwali, po czym zastrzelili. Jana zabrali do Krościenka na posterunek policji, gdzie go bili i przesłuchiwali, a na drugi dzień zwolnili. Odprowadziłem pierwszą grupę kursantów na wzniesienie Marszałek, gdzie był szlak do schroniska na Lubaniu. Drugą grupę zaprowadził Stanisław Majerczak do obozu kpt. „Lamparta” w Ochotnicy na Skałce. Wywiad AK z placówek terenowych, skąd pochodzili, przekazał dane o nich do dowództwa mjra „Borowego”.
Jakie były skutki Powstania?
Od momentu Powstania, tereny od Szczawnicy, Krościenka, Tylmanowej, Ochotnicy, Maniów aż po Dębno – Hubę Niemcy nazwali i ogłosili „Banditenland”, który trwał do czasu wkroczenia wojsk radzieckich frontowych na tereny Gorców, Pienin i Podhala, czyli do 25 stycznia 1945 roku.

Autor: Gazeta Krakowska 2009-08-07