II Piknik nad wodospadem pod patronatem Gazety Krakowskiej

II Piknik nad wodospadem pod patronatem Gazety Krakowskiej
Dbają o tradycję tego miejsca

 

         W niedzielę zakończył się dwudniowy II Piknik nad wodospadem będący pokazem folkloru góralskiego i cygańskiego. Pod karczmę „Czarda” zjechało lub przyszło wiele osób, które chciały poznać tradycję owczarstwa. Baca Andrzej Majerski z bacówki na przełęczy Rozdziela nad Biała Wodą w Jaworakch demonstrował wyrób oscypka i strzyżenie owcy. A, jak smakuje baranina z rożna, można było doznać tego smaku kosztując ją u rodziny Zachwiejów „Bulisiów”, którzy przygotowali ją według starej receptury seniora rodu Tadeusza Zachwiei. To do niego przyjeżdżał ks. prof. Józef Tischner, aby pogadać przy ognisku i zjeść doskonałą baraninę.

         Piknik rozpoczął się muzyką cygańską graną przez zespół ze Spiskiej Starej Wsi na Słowacji. O historii i tradycji górali pienińskich opowiadał miejscowy poeta, goprowiec i przewodnik górski Andrzej Dziedzina „Wiwer”. W konferansjerce pomagał mu Józef Dyda, znany sprawozdawca zawodów kajakarstwa górskiego.

         Bardzo atrakcyjnie przebiegł konkurs nt. Wiedzy o regionie pienińskim. Zgłosiły się do niego dzieci przebywające na wzcasach z rodzicami. Ich wiedza zaskoczyła nawet prowadzących konkurs. Wszyscy byli znakomicie przygotowani do konkursu, chociaż przystąpili do niego z marszu. Skąd mieli tyle informacji o Szczawnicy i regionie, pozostało to ich tajemnicą. Otrzymali gadżety ufundowane przez właścicieli karczmy Czardasz Wojtka Kuczałę i Romka Hamerskiego i redakcję Gazety Krakowskiej.

         A, że pierwszy dzień był „dniem kwaśnicy” można było ja kupić po znacznie obniżonej cenie. Nie była ona , co prawda taka jaką przygotowywali „najstarsi górale”, co to „krzywi gębę i prostuje flaki”, ale była smaczna.

         Nastrój biesiadny tworzyła kapela rodziny Boguckich ze Starego Sącza. Można by było pomyśleć, że publiczność usłyszała muzykę lachów sądeckich. Nic bardziej mylącego. Senior rodziny pochodzi z Podegrodzia, ale za żonę wziął góralkę z Ludźmierza. A , kto rządzi w chałupie ? Oczywiście, że baba. Tak i było z tym graniem . Kapela grała muzykę podhalańską, przeplataną różnorodną muzyką Karpat.

          W niedzielę „w dniu oscypka” grała kapela „Białopotocanie” z Krościenka.   Na pikniku zjawili się też twórcy ludowi. Można było z nimi „pogwarzyć” o wszystkim, co dotyczy nie tylko tradycji górali pienińskich, ale też o najnowszych planach rozwoju uzdrowiska zapoczątkowanego przez potomka rodziny węgierskiej Józefa Szalaya. Dzieło rozbudowy i modernizacji uzdrowiska kontynuują potomkowie ostatniego jego właściciela hr. Adam Stadnickiego.

         Karczma „Czarda” wskrzesza tradycję swojej poprzedniczki z przełomu XIX i XX wieku, odwiedzanej często przez kuracjuszy, którzy po trudach wędrowania do słynnego wodospadu na Sewerynówce mogli w niej odpocząć i posilić się jadłem góralskim.

         Spacerował tędy Seweryn Fredro, brat słynnego Aleksandra, i od jego imienia pochodzi nazwa „Sewerynówka”.

Stanisław Zachwieja

Autor: LW