Burmistrz szantażowany?

Burmistrz Szczawnicy wystąpił do Prokuratury Rejonowej w Nowym Targu z wnioskiem o wszczęcie postępowania w związku z próbą szantażu jego jako funkcjonariusza publicznego przez miejscowego przedsiębiorcę Pawła Guszkiewicza. Do pisma dołączone zostało nagranie rozmowy telefonicznej między tymże przedsiębiorcą a Robertem Mirkiem - przedstawicielem firmy, przygotowującej festiwal w Szczawnicy; nagranie miało rzekomo zdyskredytować burmistrza.

Przedsiębiorca zapowiedział, że jeśli burmistrz nie spełni jego warunków, to upubliczni rozmowę. - W cytowanej rozmowie telefonicznej pan Paweł Guszkiewicz sugeruje panu Robertowi Mirkowi obciążenie mojej osoby wypowiedziami, które nie miały miejsca w rzeczywistości i działaniami, których nie podejmowałem - napisał burmistrz Niezgoda we wniosku do prokuratury.

Sprawa ma swój początek w awarii prądu, do której doszło podczas imprez w długi majowy weekend. Za spalone urządzenia przedsiębiorca oczekiwał od miasta odszkodowania, grożąc wniesieniem sprawy do prokuratury. Z kolei miasto uznało, że przedsiębiorca nielegalnie podłączył się do ich skrzynki elektrycznej.

- Zdecydowaliśmy się podjąć kroki prawne i wnieść sprawę do prokuratury, o czym pisemnie powiadomiliśmy pana Guszkiewicza, nie działaliśmy pokątnie, natomiast dzisiaj podjął on próbę szantażu w stosunku do mnie jako osoby publicznej, próbę wymuszenia zmiany decyzji administracyjnej - mówił podczas zwołanej błyskawicznie konferencji prasowej burmistrz Grzegorz Niezgoda. - Pan Guszkiewicz proponował współpracę panu Robertowi Mirkowi, który ma organizować w Szczawnicy koncert, oferował, że załatwi brakującego sponsora, ale sugerując, żeby pan Mirek mediował w sprawie ugody z miastem. Mnie o tym wiadomo było tyle, że takie rozmowy są. Natomiast te rozmowy w efekcie posłużyły do próby spreparowania materiałów, które by obciążały moją osobę. Pan Guszkiewicz posunął się do szantażu, że jeżeli do tygodnia czasu się nie dogadamy, to rozmowa z panem Robertem Mirkiem będzie nagłośniona w mediach i zostanie dostarczona do Rady Miasta i Gminy, powiatu, sejmiku województwa. Skierowaliśmy więc kolejną sprawę do prokuratury, załączając płytkę z nagraną rozmową, która rzekomo jest materiałem obciążającym mnie jako burmistrza Szczawnicy, że dopuszczam niezgodne z prawem możliwości załatwienia sprawy dotyczącej nielegalnego przyłączenia się do skrzynki elektrycznej. Na podstawie nowej umowy zawartej po przetargu nie miał on takiego prawa, nie ma dokumentów, które mu na to pozwalają.

- Doszło do naruszenia artykułu 224 Kodeksu karnego, czyli nakłaniania funkcjonariusza publicznego do zaniechania pewnych działań - mówi sekretarz Szczawnicy Tomasz Hurkała. - Jest to próba wymuszenia, próba szantażu, co, niestety, jest czynem zabronionym, karalnym. Jest to wydarzenie kuriozalne i na pewno burmistrz na takie rzeczy jako funkcjonariusz publiczny pozwolić nie może.

Decyzja o złożeniu kolejnego zawiadomienia do prokuratury była, jak mówił burmistrz Grzegorz Niezgoda, konsultowana z prawnikami, również przedstawiciel firmy zajmującej się organizacją festiwalu w Szczawnicy rozważa wystąpienie na drogę prawną.

"Moje obawy co do podjęcia przez pana Pawła Guszkiewicza zapowiadanych przez niego działań są w pełni uzasadnione, bo świadczy o tym dokonanie nagrania prowokacyjnej w treści rozmowy telefonicznej, a także wcześniejsze działania polegające na przekazywaniu nieprawdziwych informacji prasie. Również analiza treści rozmowy telefonicznej pana Guszkiewicza z panem Robertem Mirkiem wskazuje jednoznacznie - napisał w piśmie do prokuratury burmistrz Szczawnicy - na podejmowanie przez wymienionego działań zmierzających do zdyskredytowania mojej osoby. W cytowanej rozmowie telefonicznej pan Guszkiewicz sugeruje panu Mirkowi obciążenie mojej osoby wypowiedziami, które nie miały miejsca w rzeczywistości i działaniami, których nie podejmowałem".

(TEZ)

Autor: Dziennik Polski 2008-06-16