Głaz zwany Kotońką

Przy wjeździe do uzdrowiska turystom rzuca się w oczy dość solidnych wymiarów głaz skalny pośrodku Dunajca, zwany Kotońką. Stoi na niej rzeźba górala, który zamaszystym ruchem ręki
zaprasza gości do uzdrowiska.
To już druga rzeźba górala, autorstwa miejscowego rzeźbiarza Józefa Madei. Pierwsza została kilka lat temu zniszczona przez piorun. Ta ma piorunochron i mimo wielu burz, na razie odpiera ich ataki.
Kotońka to jedna z osobliwości Pienin. Najprawdopodobniej
wynurzyła się z nurtu Dunajca wtedy, kiedy zmienił on swój bieg – spod podnóża Czertezika i Sokolicy, w stronę Szczawnicy.
Wt ym miejscu powstał Kras z  żyzną uprawną ziemią. Górale bardzo cenili sobie to miejsce, bo tu rodziły się dorodne ziemniaki i pszenica. Dziś ten
piękny zakątek Pienin porasta ugorami. Tylko nieliczni górale uprawiają ziemię.
Dawniej do Krasu rolnicy przeprawiali się przez Dunajec, właśnie przy głazie Kotońka. Z dziada pradziada przewoźnikami byli Madejowie, którzy
za kilka złotych lub płody rolne zabierali na łódkę górali z ich podręcznymi narzędziami rolniczymi.
Siano i zboże zwożono z pól na wozach drabiniastych przez Dunajec. Gdy było to niemożliwe z powodu wysokiego stanu wody, wybierano okrężną
drogę przez Krościenko.
Z Krasu można się przeprawić na „Drogę Pienińską” – na „Kaczym”, przy szlaku na Sokolicę i Trzy Korony. Przewóz czynny jest codziennie od kwietnia do końca października. Łódki zabierają około 20 pasażerów. Można nimi odbyć spacer pod Hukową Skałę przy granicy polsko-słowackiej.

Stanisław Zachwieja

Autor: "Gazeta Krakowska" 2008-07-10