Nie udawacka, ino prowdziwie...

Strzyżenie owiec, wyrób oscypka i napad zbójnicki to atrakcje dorocznego "Redyku" w Jaworkach. W tym roku impreza - po kilku latach - ponownie wróciła w dawne miejsce, nieopodal wąwozu Homole w Pieninach.

Ze sceny rozbrzmiewała wczoraj muzyka góralska, prezentowały się zespoły regionalne, baca - po raz pierwszy od wielu lat - na oczach publiczności wyrabiał oscypka od początku do końca, a prowadzący imprezę gawędziarz góralski Piotr Gąsienica, a zarazem dyrektor Miejskiego Ośrodka Kultury i Sportu w Szczawnicy, podkreślał wielokrotnie, że "to nie udawacka, ino prowdziwy wyrób oscypka" i że święto bacowskie nie jest udawane, bo "mamy prawdziwych baców". Spektakularnym punktem programu jest co roku strzyżenie owcy; dokonują tego juhasi, po mistrzowsku operując starodawnymi nożycami. Podczas "Redyku" nie spieszyli się zbytnio, chcąc, by ceperska publiczność mogła dokładnie przyjrzeć się całemu procesowi.

- Współcześnie oczywiście nie strzyże się owiec starodawnymi nożycami tylko elektrycznie, maszynką - objaśniał Piotr Gąsienica.

- Ostrzyżenie jednej owcy trwa wówczas ponad dwadzieścia sekund, a strzyżenie tradycyjne zajmuje kilka minut; w Polsce rekord wynosił swego czasu 1 minutę i 21 sekund. Chcę spowodować, żeby na "Redyku" w Jaworkach wznowić mistrzostwa Polski w strzyżeniu owiec metodą tradycyjną i żeby można było te rekordy bić tutaj.

(TEZ)

Autor: "Dziennik Polski" 2008-07-22