Rozmowa z burmistrzem Szczawnicy Grzegorzem Niezgodą

Zdaje Pan sobie sprawę, że Oddział Pieniński PTTK ma 115 lat, a koło przewodników 50!

- Zdaję sobie z tego sprawę. Troszeczkę mi się to w głowie nie mieści, jestem dużo młodszy niż samo koło, może nie o połowę, ale mam mniej lat niż samo koło. Miasto współpracuje z przewodnikami?

- Tak, jesteśmy w bardzo dobrych kontaktach i z prezesem Oddziału PTTK Jackiem Zachwieją, i z przewodniczącym koła Zbigniewem Malinowskim. Wspólnie z Jackiem Zachwieją otwieraliśmy szlaki papieskie: jeden w przełomie Dunajca, drugi ze Szlachtowej na Przehybę. Pan Zachwieja uczestniczył w tym wymiernie, bowiem oznakowywał te szlaki jako osoba, która się najlepiej na tym zna. Miasto docenia potencjał, który tkwi w przewodnikach, szczególnie promocyjny?

- Doceniamy warunki naturalne, w których przyszło nam tutaj żyć, to jest naszym głównym źródłem dochodu, turyści i turystyka, a PPN jako pierwszy park w Europie... Międzynarodowy...

- O czym się dowiedziałem... To jest jedna z naszych wizytówek, są też inne atrakcje turystyczne, które przewodnicy pokazują, a z których żyją szczawniczanie. Miasto egzystuje dzięki turystyce. Szczawnica ma ogromny potencjał, Pan jako burmistrz chyba zdaje sobie sprawę, że nie wszystko jest wykorzystywane?

- Całe Podhale ma duży potencjał do wykorzystania, natomiast Podhale ma też specyficzny klimat, specyficzną kulturę, która w pewnych sprawach nie ułatwia przeprowadzania czegoś. Szczawnica ma możliwości turystycznego rozwoju, które z prostych przyczyn, jeżeli chodzi o sprawy własnościowe, ciężko jest wykorzystać. Ludzie czasami na własnej skórze muszą się przekonać, że pomysł, który chce się zrealizować, to dobra rzecz. Nie chciałbym mówić o szczegółach, bo pewne rzeczy są jeszcze w zalążku, ale mam nadzieję, że uda się je przeprowadzić, a wtedy byłaby to dodatkowa atrakcja dla Szczawnicy. Czy szykuje się jakaś wspólna inicjatywa przewodników, koła, oddziału i władz miasta?

- Złożyliśmy wniosek, którego pierwszy etap jest już realizowany, na oznakowanie tzw. szlaku godeł Szalayowskich. Kiedyś Szalay przyznawał właścicielom kwater prywatnych godła, które umieszczane były na domach stanowiąc ich pewną wizytówkę. Przystąpiliśmy do takiego programu i będziemy odnawiać godła, wydamy publikację szlakiem godeł Szalayowskich i myślę, że to też będzie dodatkowa atrakcja, wspomagający produkt, którym mogą przewodnicy pienińscy się pochwalić i pokazywać turystom. Wydaje mi się, że nie wykorzystujecie środków, które daje Unia na rozwój.

- Jeżeli chodzi o środki europejskie, to staramy się z nich korzystać, natomiast sprawa nie jest taka prosta, jak się myśli. Na środki związane z turystyką miasto złożyło wniosek na tzw. promenadę wzdłuż prawego brzegu Grajcarka. Jeżeli to by się udało i ta inwestycja zostałaby przeprowadzona, to całkowicie zmieni się charakter Szczawnicy, będzie nawiązywała do uzdrowiska w Nałęczowie czy w Ciechocinku, gdzie są tzw. deptaki, którymi każdy turysta może się przejść. Promenada, którą my chcemy zrobić, będzie unikatowa, w terenie górskim takich rzeczy nie ma. Dla przewodników 50. rocznica założenia koła przewodników była ważna, stała się okazją do podsumowania działalności, a dla władz miasta?

- Dla nas również. Myślę, że taki jubileusz 50-lecia trwania koła przewodników górskich w Szczawnicy to wydarzenie historyczne i bardzo mi miło, że w takim wydarzeniu mogłem uczestniczyć jako burmistrz miasta. Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał: RYSZARD M. REMISZEWSKI

Autor: "Dziennik Polski" 2008-11-03