Połączyła ich fascynacja sztuką, życie zawiodło do Szczawnicy

SZTUKA. Benefis małżeństwa artystów: Krystyny i Franciszka Kolkowiczów

Krystyna i Franciszek Kolkowiczowie - ona z Ursusa, on z Jabłonki, spotkali się w Warszawie w lipcu 1959 roku na egzaminie wstępnym do Studium Nauczycielskiego. Oboje utalentowani artystycznie zdawali na kierunek: rysunek i prace ręczne - tak zaczęła się ich wspólna droga przez życie, która zawiodła ich w Pieniny. Tu pracowali jako nauczyciele, kształcąc w młodych pokoleniach wrażliwość na sztukę. Teraz po latach przyszedł czas na podziękowanie za ich wieloletnią działalność artystyczną. Przy licznie zgromadzonej publiczności, wśród której była rodzina, ale także wielu przyjaciół i znajomych państwa Kolkowiczów, odbył się w Szczawnicy ich benefis.

- Wśród nas są i tworzą ludzie, którzy osiągają sukcesy. Wszyscy ich znamy, żyją w Szczawnicy od wielu lat, wychowali wiele młodych pokoleń - przedstawiał benefisantów dyrektor Miejskiego Ośrodka Kultury i Sportu w Szczawnicy Piotr Gąsienica, który szczegółowo "przepytywał" Krystynę i Franciszka Kolkowiczów z meandrów ich życia i pasji artystycznych, a te - jak się okazało - towarzyszyły im od lat dziecięcych.

- Jako dziecko rysowałam obrazki i marzyłam, że może kiedyś przyjdzie czas, by malować tak, jak tego pragnęłam - wyznała pani Krystyna. I taki czas rzeczywiście nadszedł, swoje umiejętności malarskie kształciła i doskonaliła najpierw w Warszawie, potem w Lublinie, a po zakończeniu studiów zaczęła robić to, co lubiła.

Franciszek Kolkowicz wyrósł - jak mówił Piotr Gąsienica - "na osobę, która tak pięknie potrafi dostrzegać przyrodę i człowieka". Artysta przyznał, że wpływ na niego miał najstarszy brat uzdolniony plastycznie, z niego czerpał przykład.

- Przemożna chęć jego naśladowania długo mnie nie opuszczała - mówił podczas benefisu pan Franciszek - ale chęć prześcignięcia go była niemniejsza od tej pierwszej.

Franciszek Kolkowicz znany jest nie tylko jako artysta malarz, ale również jako tłumacz literatury słowackiej. To jednak nie wszystko, pan Franciszek sam też sięga po pióro i tworzy wiersze, które publikowane były w języku polskim i słowackim. Namiastkę tej poezji można było poznać podczas benefisu w Szczawnicy.

Swoje artystyczne pasje Krystyna i Franciszek Kolkowiczowie zaszczepili u syna Andrzeja i choć on sam mówi o sobie, że bardziej jest rzemieślnikiem niż artystą, to ma już za sobą 10 lat pracy twórczej. W rodzinie rośnie już kolejne pokolenie; wnuk państwa Kolkowiczów - również jest utalentowany plastycznie.

(tez)

Autor: Dziennik Polski 2008-12-12