Mokry Redyk

Już dawno pogoda nie spłatała organizatorom takiego psikusa. Nie dość, że temperatura spadła o 20 stopni C (z 33 do 13), to jeszcze zapowiadane przelotne deszcze zamieniły się w ciągłe opady. Nie zniechęciło to jednak tych, którzy postanowili spędzić ostatnie niedzielne popołudnie na najważniejszej plenerowej imprezie tegorocznego „Lata Pienińskiego” – Redyku w Jaworkach. Dyrektor Miejskiego Ośrodka Kultury Piotr Gąsienica, główny organizator i prowadzący imprezę, dowcipnie stwierdził, że kto narzekał na nadmierne upały, powinien być zadowolony, bo pogoda się zmieniła.

Na scenie Redyku prezentowały się zespoły podhalańskie, góralskie i spiskie. Jako pierwsza wystąpiła Orkiestra Dęta z Łącka. W repertuarze zespołu znajdują się wspaniale opracowane góralskie utwory folklorystyczne i folkowe, ale także znane przeboje światowej muzyki rozrywkowej, m.in. zespołu Abba , The Beatles, Mireille Mathieu, z którymi orkiestra występowała na Lazurowym Wybrzeżu. Szczawnicki folklor reprezentowały: Zespół Regionalny im. Jana Malinowskiego oraz Zespół Pieśni i Tańca Juhasy występujący wraz z Chórem Jaworczanie. Zespół Regionalny przedstawił scenkę na bacówce, „Juhasy” zbyrkały pasterskimi dzwoneczkami, turyści usłyszeli pieśni polanowe, szczawnickie przyśpiewki i obejrzeli najsłynniejsze tańce góralskie. Redyk w Jaworkach odwiedziły także kapele słowackie, występujące w Szczawnicy w ramach unijnego projektu, realizowanego za pośrednictwem Euroregionu Tatry - „Przenikanie kultur: Polsko - Słowacka wymiana środowisk twórczych ”, które prezentowały kulturę spiską. Ponieważ Redyk wpleciony był w Dni Powiatu Nowotarskiego pojawił się na jaworczańskiej scenie gość z odległego partnerskiego powiatu kościerskiego – zespół młodzieżowy „Kaszubskie Nuty”, działający przy Szkole Podstawowej w Nowym Klinczu. Młodzi artyści przedstawili barwny folklor kaszubski w stroju, tańcu i śpiewie, a występowali przy swoich tradycyjnych instrumentach – burczybasie, tyńczyku i diabelskich skrzypcach, które są instrumentem... perkusyjnym!

Na Redyku nie mogło zabraknąć samego redyku, czyli przepędu owiec, który mimo strug deszczu sprawnie przeprowadził baca Andrzej Staszel z Dzianisza (powiat tatrzański) wraz ze swymi juhasami oraz bacami jaworczańskimi. Organizatorzy zrezygnowali natomiast z pokazu strzyżenia owcy metodą tradycyjną – żelaznymi nożycami, gdyż mokrych owiec po prostu nie można strzyc! Na scenie natomiast Stanisław Rekowski i Andrzej Majerski z pobliskich bacówek pokazali jak ręcznie wyrabia się oscypka, by pracę im uprzyjemnić, przygrywała kapela Białopotocanie. Jak już od kilku lat bywa, także i na jubileuszowym XXX Redyku, doszło do zbójnickiego napadu, który po szeregu bardzo trudnych działań – zakuciu w dyby, goleniu tępą siekierą, próbie wody i ognia oraz sprawdzeniu umiejętności taneczno – śpiewaczych – wyłonił zbójnika roku. Został nim dzielnie radzący sobie w każdym zadaniu, Adam Czerwiński z Brzesz, który przed majestatem zbójnickiego harnasia złożył ślubowanie. Pozostanie przy jego boku ślubowała mu też na rok świeżo wybrana „fryjerka” – Stanisława Niezgoda z Krościenka.

Po raz drugi w historii Redyku odbył się Bieg Baców – ośmiokilometrowy maraton górski, biegnący po okolicznych górach. Problemy związane z pogodą – silny deszcz i mgła – spowodowały, że nie wszyscy zawodnicy dotrzymali trasy. Po uwzględnieniu warunków, przyjęto za wiążącą kolejność na pierwszym punkcie kontrolnym. W kategorii kobiet zwyciężyła mistrzyni świata w maratonach Izabela Zatorska, druga była Ewa Brych – Pająk z Częstochowy, a trzecia – Barbara Janczak z Żar. W kategorii mężczyzn I m. – Andrzej Długosz, II m. – Adam Długosz, bracia z Rytra, a III m. – szczawniczanin Grzegorz Kwiatek. Nagrody wręczali starosta nowotarski Krzysztof Faber oraz burmistrz Szczawnicy Grzegorz Niezgoda. A były to cenne trofea: za I m. kwota 2 tys. zł, za II – tygodniowy pobyt dla 2 osób na Podhalu, III m. – regionalne pamiątki, albumy ufundowane przez Stowarzyszenie Flisaków na Rzece Dunajec i dzieła szczawnickiej malarki na szkle – Anny Madei. Ważne, że bieg staje się coraz bardziej popularny. W tym roku wzięło w nim udział już czterdzieści jeden osób, w tym osiem kobiet, a zgłoszonych było znacznie więcej. Najmłodsi uczestnicy mieli po 15 – 16 lat. Organizatorzy wierzą, że w przyszłym roku pogoda dopisze, a i trasa zostanie lepiej dostosowana do możliwości maratończyków.

Wieczór zakończyły gorąco przyjęte występy wokalne „Mazovia Vocal – Group” z przebojami tanecznymi lat 60. I 70. XX wieku oraz koncert gwiazdy wieczoru, rzeszowskiego zespołu rockowego „Pectus”, objawienie debiutów Festiwalu w Opolu 2007 i laureata Słowika Publiczności Sopot Festiwal 2008. Rozbawiona publiczność, mimo wciąż padającego deszczu, dotrwała do nocnej dyskoteki.

Zdjęcia

 

Autor: Alina Lelito