Benefis Anny i Józefa Madejów


Benefis Anny i Józefa Madejów
Jesteście solą tej ziemi

     Do najlepszych tradycji Miejskiego Ośrodka Kultury w Szczawnicy należy organizowanie raz do roku benefisu osobom zasłużonym dla życia społeczno - kulturalnego miasta. W tym roku, 16 listopada postanowiono uczcić artystyczne małżeństwo – Annę i Józefa Madejów. Anna – malarka na szkle i Józef – rzeźbiarz, blisko 50 lat zajmują się twórczością ludową. Są ludźmi wyjątkowymi, o ogromnym talencie i wielkim sercu. Państwo Madejowie prowadzą dom skromny, ale otwarty i życzliwy dla gości. Przytulą i nakarmią zbłąkanego turystę, każ-dego artystę, zorganizują plener, a wkrótce otworzą podwoje prawdziwej galerii, która znaj-dzie się w ogrodzie ich domu przy ul.Pienińskiej.
      Szanownych Benefisantów, wierszem napisanym gwarą specjalnie na tę okazję, przywitał w kinoteatrze „Pieniny” dyrektor Miejskiego Ośrodka Kultury Piotr Gąsienica. W słowach wiersza: Józek i Hanka, Hanka i Józek, ciągną pienińskiej kultury wózek, zawarty jest feno-men osobowości twórców. Szczegóły ich ciekawych życiorysów, dokonania i bogata twór-czość zostały przedstawione w prezentacji multimedialnej.
      Anna Madeja urodziła się i wychowała w Mszanie Dolnej. Pilnie obserwowała obyczaje góralskie, legendy i baśnie. Później barwnie prezentowała je na swych obrazach. Drugi nurt zainteresowań Anny to tematyka sakralna. Lubi przedstawiać obrzędy bożonarodzeniowe, szopki, zwyczaje okresu wielkanocnego. Maluje najpiękniejsze, uśmiechnięte Madonny i szczęśliwe Anioły.
      Anna jest samoukiem. Malowanie rozpoczęła w wieku dwudziestu kilku lat. Jako wycho-wawczyni w Rabce, przekazywała dzieciom swoją pasję tworzenia.
W tym też czasie poślubiła Józefa Madeję.
Pierwsze poważniejsze sukcesy przyszły w roku 1984. Na konkursie zorganizowanym przez Muzeum Etnograficzne w Rabce Józef zdobył I miejsce, a Anna wyróżnienia.
Następne lata to dla Anny nauka, praca, eksperymentowanie oraz doskonalenie techniki malowania. Uczestniczy w wielu plenerach i wystawach na terenie Polski, a potem za granicą - w Niemczech, Izraelu, USA, Słowacji, Szwecji, na promie płynącym do Ystad, wraz z praca-mi również artystycznie uzdolnionej siostry Ireny Aksamit i rzeźbami męża.
Przyszły dalsze sukcesy. Zdobywała pierwsze miejsca, nagrody i wyróżnienia. Wiele jej prac jest w muzeach i galeriach etnograficznych oraz zdobi pomieszczenia prywatnych kolek-cjonerów, również poza granicami kraju.
Cztery razy wystawiała swe obrazy w Sejmie RP. Za pierwszym razem wraz z rzeźbami mę-ża; podczas kolejnych wystaw towarzyszyły jej prace dzieci z kółka plastycznego MOK, mło-dzieży uczestniczącej w plenerach czy osób niepełnosprawnych z „Perły”.
Od 20 lat bierze udział w letnich wystawach obrazów malowanych na szkle, w kaplicy wit-kiewiczowskiej w Jaszczurówce w Zakopanem.
Od wielu lat jest członkiem Towarzystwa Przyjaciół Sztuk Pięknych Oddział w Szczawnicy. Przez jedną kadencję by też jego prezesem. To za jej kadencji, podczas obchodów 40. lecia miasta Szczawnica, TPSP otrzymało Medal za Zasługi dla Miasta Szczawnica im. Józefa Sza-laya.
Anna Madeja przekazuje swoją wiedzę i pasję twórczą ludziom młodym, plastycznie uzdol-nionym. Prowadzi kółko malarstwa na szkle w szczawnickim MOK, organizuje letnie plenery dla młodzieży z Domu Kultury „Zacisze” na Targówku w Warszawie. Prowadziła też warsz-taty malarstwa na szkle dla dzieci z zagranicy m.in. z Ukrainy, Słowacji, Węgier, Francji.
Wielokrotnie wspomagała swymi pracami imprezy charytatywne oraz różne aukcje, z któ-rych dochód przeznaczony był dla dzieci chorych i niepełnosprawnych.
Anna Madeja została odznaczona Srebrnym Krzyżem Zasługi za całokształt pracy twórczej przez prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej.
Wyróżniono ją również Medalem im. Józefa Szalaya za Zasługi dla Miasta i Gminy Szczawnica.

     Józef Madeja urodził się w Szczawnicy. Jest potomkiem 400.letniego rodu przewoźników i przewodników górskich. Jego dziad, także Józef, wytyczał pierwsze ścieżki - szlaki pienińskie, m.in. na Sokolicę. Ojciec, Jan Madeja przez 44 lata był przewoźnikiem na Dunajcu. Także i Józef pływał do 24 roku życia.
Józef malował, rysował i rzeźbił od czasów szkolnych. Potem zarzucił rzeźbiarstwo i został kreślarzem. Wiele lat pracował w geodezji, w Krakowie, Częstochowie, Mszanie Dolnej Rab-ce, gdzie poznał Annę. Praca nadwątliła mu zdrowie. Musiał przejść na rentę. Wtedy zaczął ponownie rzeźbić. Za namową żony zgłosił się w 1984r. do konkursu w Rabce: „Demony w plastyce ludowej i amatorskiej”, w którym zwyciężył rzeźbą „Diabeł zdesperowany”.
Sukces (i Anna!) zmobilizowały go do dalszych prób twórczych. Od 1987r., gdy na stałe z żoną osiedlili się w Szczawnicy, na dobre poświęcił się rzeźbie.

W kręgu jego ulubionych tematów świeckich znalazły się sceny zbójnickie, „góralskie ba-chanalia” i obyczajowo – regionalne. Powstała m.in. jedyna polichromowana rzeźba „Bo-ginka z Dunajca”, inspirowana legendami pienińskimi.
Sztuka sakralna Józefa Madei to świątki, Madonny czy np. płaskorzeźba „Ostatnia wiecze-rza”. Na zamówienie miasta Schwerte w Niemczech wyrzeźbił bożonarodzeniową szopkę. Tworzy ją 25 postaci metrowej wysokości.
Józef miał okres swojej twórczości zaangażowanej społecznie i politycznie. Np. po wizycie Ojca Świętego Jana Pawła II w obozie zagłady powstała rzeźba „Reminiscencje oświęcim-skie”. Ma w swoich dokonaniach także dzieła liryczne –„Pocałunek”, „Macierzyństwo” czy też ekologiczną, wspaniałą, „Matkę Ziemię”, która zdobyła II miejsce w konkursie zorgani-zowanym przez TPSP. Rzeźba trafiła do Szwecji.
Z czasem Józef Madeja doszedł do rzeźby monumentalnej. Jego autorstwa jest stojący „Gó-ral na Kotońce”, już drugi z kolei, (pierwszego unicestwił piorun) czy też ponadnaturalnych rozmiarów postać bł. ojca Stanisława Papczyńskiego, wykonana dla Podegrodzia. Wspania-łym dziełem jest także betonowy pomnik - „Pieta” - na grobie rodziców. Józef Madeja od 1989 roku należy do Grupy Twórczej „Pieniny” TPSP. Jego prace znajdują się w muzeach i u prywatnych kolekcjonerów w kraju oraz za granicą: w USA, Francji, Danii, Izraelu, Niem-czech.

      Jeszcze bliżej sylwetkę rzeźbiarza ukazywał film dokumentalny, nakręcony w 2004r. przez niemiecką telewizję Sat – 3, w ramach projektu „Carpatia”. Zamysłem realizatorów było przedstawienie twórców ludowych zamieszkujących różne regiony Karpat, w Rumunii, Sło-wacji, Polsce, na Ukrainie; Polskę i Pieniny reprezentował właśnie Józef Madeja. Gratka tym większa, że artysta na co dzień nie opuszczający swego domu, rzadko widywany na forum publicznym, jest dla wielu mieszkańców Szczawnicy postacią wielce tajemniczą i mało zna-ną.
      Tym razem w kinoteatrze „Pieniny” pojawili się oboje artyści. Jak zawsze skromni, zrezy-gnowali z zajęcia honorowych miejsc na scenie. Woleli, by za nich przemówiły ich dzieła. To one – kolorowe obrazy na szkle Annny i drewniane, surowe płaskorzeźby Józefa stanowi-ły najnowszą wystawę artystycznego małżeństwa, przyciągającą uwagę widzów. A przybyły prawdziwe tłumy przyjaciół i sympatyków twórczości Madejów, by złożyć im swe wyrazy uznania i najlepsze życzenia. Specjalnym prezentem obdarował ich Jerzy Pal, aktor Teatru im. L. Solskiego w Tarnowie, zarazem prezes Stowarzyszenia na Rzecz Rozwoju Jaworek, który wystąpił z monologiem Mariana Hemara „Ja się muszę wypowiedzieć” i piosenką „Kiedy kto kawaler” oraz wierszem Tadeusza Boya Żeleńskiego „Pochwała wieku dojrzałego”. Dowcip-ne teksty, adekwatne do sytuacji Drogich Benefisantów rozbawiły zarówno bohaterów wie-czoru, jak i ich gości. Burmistrz Miasta i Gminy Szczawnica Grzegorz Niezgoda także w tej radosnej konwencji gratulował Anie i Józefowi sukcesów i ofiarował kwiaty. Kwiatami i do-brymi życzeniami oraz licznymi prezentami artyści zostali wprost zasypani tego wieczoru. Składali je przedstawiciele szczawnickich stowarzyszeń, organizacji – m.in. Związku Podha-lan, TPSP, Stowarzyszenia Rodzin Katolickich, Polskiego Stowarzyszenia na Rzecz Osób z Upośledzeniem Umysłowym, Muzycznej Owczarni, Rodziny Mańkowskich, Szkoły Muzycz-nej, Miejskiego Przedszkola Publicznego, Szczawnickiego Chóru Kameralnego i wielu, wielu innych, z którymi artyści współpracują. Dotarła delegacja z zaprzyjaźnionego Domu Kultury Zacisze na Targówku, Wiktoria Bisztyga z Krakowa, która swoje życzenia odśpiewała benefi-santom po góralsku, poeta szczawnicki Andrzej Dziedzina – Wiwer, który odczytał swój wiersz napisany „na gorąco”. Grała Muzyka „Białopotocanie”. Przyszły także życzenia pocz-tą od sędziny Trybunału Konstytucyjnego Teresy Liszcz, byłej posłanki i senator RP, która znała prace Anny z Sejmu i profesora Polskiej Akademii Nauk Ludwika Freya, admiratora talentu państwa Madejów.
      Na zakończenie goście zostali zaproszeni na lampkę wina i poczęstunek przygotowany przez rodzinę Anny i Józefa Madejów oraz „Bacówkę” w Jaworkach.

 

Galeria zdjęć

 

 

Autor: Alina Lelito